Dużą niespodzianką zakończył się pierwszy konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w niemieckim Klingenthal, w którym swój pierwszy triumf odniósł reprezentant Polski Krzysztof Biegun.
Z powodu złych warunków atmosferycznych, zbyt silnego wiatru, rozegrano tylko jedną serię skoków, a Biegun oddał w niej najdłuższy skok. Dwóch ostatnich skoczków postanowiło nawet zrezygnować z oddania próby, ze względu na obawy o swoje bezpieczeństwo.
Niespodzianką jest zwycięstwo Bieguna, natomiast nie może dziwić postawa naszych skoczków, którzy w komplecie zameldowali się w konkursie i aż czterech z nich uplasowało się w pierwszej dziesiątce zawodów. Krzysztof Biegun dobrze spisywał się podczas letniej Grand Prix, nie jest zawodnikiem znikąd, a owocem dobrego szkolenia, które pojawiło się w skokach narciarskich wraz z sukcesami Adama Małysza.
Tak to się właśnie w sporcie robi, jak w polskich skokach narciarskich. Dobrze, że mamy taki przykład, aby nasze pozostałe dyscypliny, zimowe i letnie mogły z niego czerpać. Pokazuje on, że sukces w sporcie zaczyna się od szkolenia małych dzieci i od zbudowania całego systemu, myślenia i planowania całościowego, kompleksowego, zapewnienia szkolenia, warunków, organizacji zawodów dla najmłodszych, by mogli na bieżąco czuć ducha rywalizacji i mieć motywację do dalszych treningów. Tak właśnie odbywa się to w krajach słynących z sukcesów sportowych, nie czeka się na narodziny samorodnego talentu, który przebije się raz na kilka lat do światowej czołówki, głównie dzięki swojej ciężkiej pracy i uporowi, a przygotowuje się kompletny system, dzięki któremu można mieć rok w rok sukcesy i być w ścisłej światowej czołówce.
Skoki narciarskie stały się więc modelową dyscypliną dla polskiego sportu, począwszy od szkolenia młodzieży, po sztab trenerski, wieloletnią pracę tego samego trenera kadry seniorskiej (Łukasza Kruczka), obdarzenie go zaufaniem, nawet w momentach kryzysowych, wzorowe relacje na linii kadra – związek, usilna praca prezesa związku (Apoloniusza Tajnera) nad tym, aby niczego zawodnikom nie brakowało. To wszystko zaowocowało sukcesem, medalami mistrzostw świata i kontynuacją sukcesów Adama Małysza.
Nie można tego powielić w innych dyscyplinach? Okazuje się, że mamy zdolną młodzież, która garnie się do sportu i chce ciężko pracować na treningach, a problem tkwi jedynie w organizacji szkolenia i przygotowania odpowiedniej bazy treningowej. Do dzieła działacze piłkarscy, koszykarscy, biathlonowi, czy lekkoatletyczni, byśmy mogli być tak samo dumni ze startów waszych podopiecznych, jak ze skoczków narciarskich.