Nie daliśmy rady, Portugalia okazała się za silna, o włos, o jeden karny. Choć wszystko zaczęło się wspaniale, to zakończyło dramatycznie. Jednak ten mecz pokazał, że mamy wspaniałą drużynę, z której możemy być dumni. Któż by się przed Euro spodziewał, że będziemy jak równy z równym walczyć z Portugalią o półfinał? Któż by pomyślał, że po meczu ćwierćfinałowym będziemy czuli niedosyt i żal z powodu straconej szansy na pierwszą czwórkę mistrzostw.
Rozumiem głosy krytyków, mecz z Portugalią był do wygrania i to w regulaminowym czasie. Prowadziliśmy już w drugiej minucie, mogliśmy to wykorzystać, dobić Portugalczyków, atakować nieustannie, aż nie zdobędziemy drugiego gola. Może zabrakło odwagi by to zrobić, może nieco jakości, dokładności w rozegraniu. Może nasi zawodnicy liczyli na groźne kontry i wykorzystanie którejś z nich. Może to brak doświadczenia turniejowego albo zbyt duże poczucie pewności w grze obronnej. Nie zdołaliśmy jednak niestety obronić przewagi nawet do końca pierwszej połowy i mecz zaczął się od nowa. Portugalczycy grali zachowawczo, często ustępując nam pola gry i wyczekując błędu w rozegraniu, żeby groźnie skontrować. Taka taktyka sprawiła, że Polacy nie chcieli w pełni zaryzykować, nie mieli też zresztą powodu by to robić, wszak nie gonili wyniku. Trwało przeciąganie liny, akcje zaczepne i solidna obrona całym zespołem. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a Portugalczycy nie pozwalali nam na zbyt wiele. Choć trzeba przyznać, że na ich tle, to biało-czerwoni wyglądali na świetnych techników, prezentując miejscami finezyjny futbol.
Rozstrzygnęły rzuty karne, którym Polacy być może za bardzo zawierzyli. Portugalczycy wykonywali je tak, jak Polacy w meczu ze Szwajcarią, fortuna się odwróciła, jak to zwykle bywa, bilans wyszedł na zero. Szansa była ogromna, bo walka o półfinał wielkiej imprezy może nam się nie zdarzyć przez najbliższe kilkanaście lat. Jednak nie ma narodowej tragedii, jest duma i poczucie spełnienia obowiązku. Taki kraj jak Polska powinien na każdych Mistrzostwach Europy docierać przynajmniej do ćwierćfinału. Oby ten zespół osiągnął stabilizację na tym poziomie gry i regularnie zaczął kwalifikować się na wielkie imprezy, a tam wychodził z grupy i walczył o najwyższe cele. Dziękujemy za niepowtarzalne emocje i piękne mistrzostwa, czekamy na więcej, być może już za dwa lata w Rosji.