Kolejna niesamowita historia z udziałem Dawida Kubackiego, okraszona zdobyciem jednego z najważniejszych trofeów w skokach narciarskich. Po wywalczeniu w dramatycznych okolicznościach mistrzostwa świata na średniej skoczni, tym razem Kubacki wygrał zaskakująco pewnie, choć nie należał do grona faworytów.
Przed turniejem, na zawodach w Engelbergu, Kubacki nie awansował do drugiej serii. Okazało się to tylko wypadkiem przy pracy albo zasłoną dymną przed najważniejszym startem sezonu. Kubacki już w Oberstdorfie skakał wspaniale, zajmując miejsce tuż za podium. Następnie wskoczył na podium w Ga-Pa, a w Innsbrucku przegrał jedynie z rewelacyjnym Lindvikiem. W ostatnim konkursie zdominował rywalizację w Bischofshofen, wygrywając w imponującym stylu. Takiego Kubackiego jeszcze nie widzieliśmy. Był to dopiero jego drugi wygrany konkurs PŚ w karierze. Sensacja stała się faktem, mamy kolejnego polskiego triumfatora TCS.
Kubacki czekał długo na ten sukces, w zeszłym roku zdobył wprawdzie mistrzostwo świata, ale w dość niecodziennych okolicznościach, po kuriozalnym konkursie. Tym razem nikt nie podważy jego zwycięstwa, nie ma wątpliwości, że był najlepszy w czterech konkursach. Uzyskał drugą notę w historii turnieju, a ostatni konkurs był jego popisem. Jest to przykład niezwykłej wytrwałości, pokory i hartu ducha, które w sporcie rodzą okazałe owoce.