Polscy piłkarze zremisowali bezbramkowo z Irlandczykami w rozegranym w Poznaniu drugim meczu towarzyskim pod wodzą nowego selekcjonera. Widowisko było nad wyraz marne i nudne.
Remis zawdzięczamy jedynie temu, że Irlandczycy również są w fazie przebudowy kadry i ich szkoleniowiec w meczu z Polską dał szansę wielu rezerwowym graczom. Eksperyment pt. polscy ligowcy w reprezentacji uważam za kompletnie nietrafiony i bezużyteczny. Kadra powinna grać mniej więcej w tym samym składzie, co pod koniec eliminacji do Mistrzostw Świata, jako że nie wydarzyło się nic takiego, by diametralnie przebudowywać ten skład. Brak powołania dla Glika, który jest obecnie chyba najlepszym polskim środkowym obrońcą, uważam za skandaliczny. Drugi garnitur obrońców, jaki zobaczyliśmy w meczu z Irlandią poradził sobie lepiej niż ten z meczu ze Słowacją, ale też nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się umiejętnościami, Irlandczycy grali równie nieporadnie jak Polacy. Trudno znaleźć jakiegoś zawodnika, który wyróżniłby się, bądź dał nadzieję na przyszły progres w tej kadrze. To czwarty kolejny mecz bez zdobytego gola, co gorsza sytuacji bramkowych jest z meczu na mecz coraz mniej, a to podobno z defensywą mamy największy problem.
Kolejne mecze zagramy już w ligowym składzie, tu powstaje więc pytanie, po co teraz powoływano tych wszystkich ligowców? Wydaje mi się, że polskie środowisko piłkarskie wywiera pewną presję na selekcjonerze, naiwnie wierząc w potęgę naszych rodzimych metod szkoleniowych, które z poważną światową piłką mają raczej niewiele wspólnego. Wystarczy poczytać wypowiedzi naszych młodych piłkarzy, zmieniających polską ligę na niemiecką czy włoską. To nie przypadek, że polscy obiecujący zawodnicy przesiadują w zagranicznych klubach na ławkach, bądź są odsyłani do rezerw. Wyjątkiem od reguły okazał się Lewandowski, który jednak był królem strzelców każdego poziomu ligowego w jakim grał i wiele pracował samodzielnie nad swoją kondycją i techniką. Ostatnie transfery polskich talentów to głównie nieporozumienia, Rafał Wolski – ławka, bardzo rzadko dostaje szansę, Paweł Wszołek i Bartosz Salamon, również to samo, choć Sampdoria jest dużo słabszym klubem od Fiorentiny, Arkadiusz Milik, ławka i to już w Augsburgu, a nie w Leverkusen, Pawłowski – ławka, coraz rzadziej grywa w Maladze. Takie są fakty, a to przecież najzdolniejsi Polscy piłkarze ostatnich lat. A co dopiero mówić o graczach 30-letnich, którzy nigdy nie grali na międzynarodowym poziomie? Dzięki Nawałce zobaczyliśmy jak wygląda ich gra na tle słabych reprezentacji Słowacji i Irlandii, dziękujemy za to kolejne uświadomienie nas, jak marni są nasi ligowcy. Upokorzenia polskich drużyn w europejskich pucharach to było za mało.