Real Madryt tworzy historię, po raz trzeci z rzędu zdobył Puchar Ligi Mistrzów, wygrywając w Kijowie z Liverpoolem 3-1. Po zeszłorocznej obronie trofeum, to kolejny niewiarygodny wyczyn królewskich, którzy mają już na koncie 13 Pucharów Europy.
Mecz miał kuriozalny przebieg, a wszystko z powodu błędów bramkarza ekipy Liverpoolu Lorisa Kariusa. Tak amatorskich interwencji nie spotyka się na tym poziomie rozgrywek. Niemiecki bramkarz miał swój niebagatelny udział przy dwóch bramkach dla Realu. Najpierw wyrzucił piłkę wprost na nogę Benzemy, po czym ta wtoczyła się do bramki, zaś przy strzale Bale’a zamiast piąstkować, próbował łapać silne uderzenie, uczynił to jednak nad wyraz niezdarnie, piłka przełamała mu ręce i wpadła do siatki. Gdyby nie postawa golkipera piłkarze Liverpoolu mogliby postarać się o lepszy wynik. Byli ambitni, aktywni, prowadzili grę, stwarzali sobie sytuacje. Nawet zejście z boiska Salaha, po starciu z Ramosem, nie było dla nich takim ciosem jak stracone w absurdalny sposób gole.
Cóż ma począć Jurgen Klopp w takiej sytuacji? To już trzeci przegrany finał tego szkoleniowca, tym razem absolutnie bez jego winy. Jest bogatszy o wiedzę w jaki sposób na stres reaguje jego bramkarz. W zbliżającym się okienku transferowym na pewno rozważy znalezienie mu klasowego zmiennika.
Dla Zidane’a to trzeci wygrany finał z rzędu i to w sezonie, w którym wiele mówiło się o jego zwolnieniu. Real grał słabo w lidze na początku sezonu, szybko stracił szansę na walkę o tytuł. Jednak faza pucharowa Ligi Mistrzów była w jego wykonaniu genialna. Miał najtrudniejszą drogę do finału, w 1/8 naszpikowane gwiazdami PSG, w ćwierćfinale ubiegłoroczny finalista Juventus, a w półfinale wielki Bayern. Finałowy rywal wydawał się najłatwiejszy, choć okazał się czarnym koniem rozgrywek, prezentując piękny, ofensywny styl gry. Zidane odniósł wyjątkowy sukces, nikt przed nim nie wygrał trzech finałów Pucharu Europy z rzędu. Wygląda na to, że w jego przypadku kariera trenerska jest jeszcze bardziej owocna niż piłkarska, mimo że jako zawodnik zdobył wszystko.