Nasz najlepszy tenisista, Jerzy Janowicz, stanął dziś do walki o ćwierćfinał turnieju w Paryżu naprzeciw lidera rankingu ATP Rafaela Nadala. Gra z liderem rankingu to zawsze wielkie wydarzenie w karierze każdego tenisisty, Janowicz, choć grał już z Nadalem i to całkiem niedawno (pamiętny mecz w Montrealu), to Hiszpan nie był wówczas numerem jeden. Dziś nasz zawodnik miał okazję po raz pierwszy w karierze stawić czoła liderowi światowej listy. Mecz trwał blisko dwie godziny (1:43), był bardzo wyrównanym i wielkim widowiskiem, prawdziwą tenisową ucztą.
Janowicz rozpoczął spotkanie doskonałym serwisem, wzbudzając podziw paryskiej publiczności, zgromadzonej w hali Bercy. Kiedy Jerzy trafiał pierwszym serwisem zwykle kończyło się to punktem z racji tego, że szybkość jego pierwszego podania często zbliżała się do 230km/h. Dość powiedzieć, że jeden z gemów serwisowych Jerzego trwał 49s. i zakończył się po czterech asach. Nadal z kolei używał mniej siły przy swoich podaniach, ale szerszych kątów, większych rotacji, dzięki czemu jego serwis również sprawiał wiele kłopotu naszemu zawodnikowi. Jednak niestety dyspozycja serwisowa zawiodła w końcu Jerzego i przy stanie 5-5 stracił swoje podanie. Nadal ponownie, tak jak w poprzednim meczu z Granollersem, skoncentrował się przy stanie 5-5 i odebrał rywalowi gema. Hiszpan wygrał następnie swoje podanie i zakończył set zwycięstwem 7-5. Jedynym chyba mankamentem gry Janowicza w tym secie były uparcie grane dropszoty, do których Nadal zawsze dobiegał i kończył je na swoją korzyść.
Drugi set rozpoczął się od utraty gema serwisowego przez Polaka. Jednak nasz tenisista szybko się zmobilizował i już w następnym gemie odrobił stratę. Jerzy zaczął lepiej odczytywać serwis Hiszpana i agresywniej returnować, co przynosiło mu break-pointy w kolejnych gemach, niewykorzystane niestety. Przy swoim serwisie zaczął być mniej pewny, nie trafiał już tak często pierwszym podaniem, Nadal za to mocno naciskał, co skończyło się kolejnym przełamaniem serwisu Janowicza. Nasz tenisista nie zdołał już odrobić straty i drugi set zakończył się wynikiem 6-4 dla Hiszpana, choć bronił się dzielnie, decydujący set trwał długo i rozstrzygnął się dopiero po 3 piłce meczowej.
Pomimo porażki był to bardzo dobry mecz polskiego tenisisty. Chociaż przy dłuższych wymianach Janowicz nie wytrzymywał i często popełniał błędy, to duża w tym zasługa Nadala, który dobiegał do arcytrudnych piłek i celnie je odgrywał. Hiszpan musiał się solidnie napracować w tym meczu na zwycięstwo, a niektóre wymiany stały na najwyższym światowym poziomie. Jerzy zakończył sezon porażką, ale grą bardzo efektowną i obiecującą w kontekście przyszłych turniejów. Aż szkoda tego losowania, bo być może, gdyby po drugiej stronie siatki nie stał mistrz defensywy, moglibyśmy oglądać Jerzego w ćwierćfinale. Jerzy nie obroni punktów z zeszłego roku, skończy więc sezon około 21 miejsca na świecie, ale po takim meczy jestem pewien, że w przyszłym sezonie, jeśli zdrowie mu dopisze, powalczy nawet o pierwszą dziesiątkę.