Senegal, Kolumbia i Japonia będą rywalami polskich piłkarzy na przyszłorocznych Mistrzostwach Świata w piłce nożnej w Rosji. Będziemy grać w ostatniej grupie H.
Losowanie okazało się dość szczęśliwe i egzotyczne, uniknęliśmy kilku silnych zespołów europejskich. Nie znaczy to, że grupa jest łatwa, ale na pewno korzystniejsza niż taka, w której byłaby Szwecja, Hiszpania czy Chorwacja. Najbardziej wymagającym rywalem powinna być Kolumbia, która posiada w swoim składzie wiele gwiazd, na czele z Jamesem Rodriguezem i Radamelem Falcao. Kolumbijczycy są świetnie wyszkoleni technicznie, grają ofensywny, szybki i kombinacyjny futbol. Niemniej trudnym rywalem będzie Senegal, który gra bardzo efektownie, bazując na graczach francuskiej Ligue 1. Co ciekawe, będzie to pierwsze starcie reprezentacji Polski z reprezentacją tego kraju. Japonia jest również niebezpiecznym zespołem, choć ostatnio nie notuje zbyt dobrych występów (jak choćby remis z Haiti 3-3). Ma jednak kilku ciekawych zawodników, jak Kagawa, Okazaki, czy Honda.
Polscy piłkarze muszą na pewno podejść z pełną koncentracją i determinacją do każdego rywala. W przeciwnym razie rywale ci są w stanie zgotować im piekło. Pamiętamy mecz otwarcia mundialu w Korei i Japonii z gospodarzami, czy mecz otwarcia z niemieckich mistrzostw, z niedocenionym Ekwadorem. Oba pojedynki zakończone porażką, po dość niefrasobliwej grze. Tym razem musi być inaczej, o co zapewne zadba trener Nawałka. Najważniejsze jest to, że wszyscy grupowi rywale są w zasięgu polskiej kadry i jeśli tylko polscy piłkarze pokażą swój normalny poziom, to walka o pierwsze miejsce w grupie jest otwarta.
W kolejnej fazie mistrzostw los już nie był dla nas tak łaskawy, po wyjściu z grupy możemy trafić najprawdopodobniej na kogoś z pary: Belgia/Anglia. Później jest jeszcze trudniej, bo w ćwierćfinale mogą czekać na nas Niemcy albo Brazylijczycy. Najpierw jednak trzeba wyjść z grupy i pokazać się światu z dobrej strony, na co liczę najbardziej.