Mistrzostwa Świata w lotach w Planicy nie były szczególnie udane dla naszych reprezentantów. Wykonali tam absolutne minimum i zdobyli brązowy medal w rywalizacji drużynowej. Medal jest oczywiście wspaniałym osiągnięciem, ale biorąc pod uwagę liczbę startujących drużyn i ich składy, to powiedzmy sobie szczerze, że Polacy nie bardzo mieli z kim go przegrać.
Tylko wyjątkowa katastrofa mogła naszych skoczków pozbawić trzeciego miejsca w konkursie drużynowym. Słoweńcy, Japończycy i Austriacy w okrojonym składzie są bez formy, nie mówiąc o Rosjanach czy Finach. Polacy rywalizowali o pierwsze trzy miejsca z Niemcami i Norwegami, ale dystans do tych dwóch ekip był aż nadto wyraźny. Czołowi skoczkowie Niemieccy i Norwescy latali bardzo daleko, natomiast nasi mistrzowie skakali jedynie przyzwoicie. Podobnie jak w konkursie indywidualnym zabrakło tego już słynnego „błysku”. Najlepiej z naszych zawodników spisał się Andrzej Stękała, co jest sporą niespodzianką i dobrym prognostykiem na dalsze konkursy. Gdy nasi mistrzowie złapią już swoją mistrzowską formę, to możemy mieć czwartego bardzo silnego zawodnika i wówczas drżyjcie wszystkie pozostałe ekipy, każda drużynówka będzie nasza.