Rozpoczął się kolejny sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich, Polscy skoczkowie tradycyjnie już zainaugurowali go bardzo słabym występem. Trzeba jednak przyznać, że konkursy w Niżnym Tagile były mocno loteryjne przez zmienny i silny wiatr.
Zaczęło się całkiem przyzwoicie i nic nie zapowiadało klęski. Kamil Stoch wygrał kwalifikacje, udowadniając, że jest w świetnej formie. W konkursie niestety nie było już tak kolorowo, zepsuł pierwszy skok i musiał nadrabiać w drugiej serii. Ostatecznie zajął piątą pozycję, co po kwalifikacjach było może rozczarowujące, ale po pierwszej serii konkursowej okazało się znakomitym wynikiem. W niedzielnym konkursie nie zakwalifikował się jednak nawet do drugiej serii, co można uznać za katastrofę. Nie lepiej radzili sobie pozostali nasi reprezentanci, Dawid Kubacki w pierwszym konkursie był trzynasty, by w drugim również nie awansować do drugiej serii. Piotr Żyła, Andrzej Stękała i Jakub Wolny w pierwszym konkursie oddali tylko jeden skok, w drugim Żyła zajął szesnaste miejsce, a Stękała zamknął pierwszą trzydziestkę.
Nie ma jednak na razie powodów do zmartwień, nasi skoczkowie już tradycyjnie zaczynają sezon słabiej, by później dochodzić do odpowiedniej formy. Ten sezon obfituje przecież w ważne imprezy, z olimpiadą na czele i na pewno ci, którzy skaczą teraz wyśmienicie, nie utrzymają tej formy do igrzysk. Pierwszym poważnym testem sezonu będzie Turniej Czterech Skoczni i tam któryś z naszych mistrzów powinien być w formie do walki o zwycięstwo. Później liczyć już się będzie tylko Pekin i budowanie formy na luty. Puchar Świata raczej nie będzie celem żadnego z naszych skoczków. Zresztą ich dość już zaawansowany wiek raczej nie pozwoliłby na walkę o kryształową kulę. Dwa szczyty formy w sezonie są jednak w stanie osiągnąć i liczę, że jeszcze w tym sezonie będziemy z nich dumni.