Wreszcie zobaczyliśmy taką reprezentację, jaką widzieliśmy na Euro we Francji, z żelazną obroną i nienaganną taktycznie. To był bez wątpienia najlepszy mecz eliminacji MŚ w wykonaniu kadry Nawałki i w pełni zasłużone zwycięstwo nad niewygodnym rywalem. Rumuni byli tylko tłem dla naszych reprezentantów, a ich sfrustrowani kibice byli bardziej zainteresowani rozróbami niż oglądaniem meczu.
Zaczęło się idealnie, już w 11 minucie Kamil Grosicki przeprowadził rajd przez pół boiska, niczym Messi, mijając jak tyczki rumuńskich obrońców i pięknym strzałem pod poprzeczkę umieścił piłkę w bramce. Akcja marzenie, klasa światowa. Polacy w pełni kontrolowali przebieg spotkania, raz po raz stwarzając groźne sytuacje. Rumuni ograniczali się do gry z kontry, wyraźnie bojąc się o utratę kolejnych goli.
Dochodziło do incydentów na trybunach, a także na boisku, kiedy zostały rzucone race w stronę Fabiańskiego. W drugiej połowie sytuacja wyglądała jeszcze gorzej, na murawę rzucona została petarda, która wybuchła w niewielkiej odległości obok Roberta Lewandowskiego. Nasz kapitan padł jak rażony gromem i długo dochodził do siebie. Ani sędzia ani delegat Fifa nie widzieli powodu do przerwania meczu, choć petardę rzucono później raz jeszcze. Skandaliczne zachowanie rumuńskich kibiców powinno zostać ukarane przerwaniem gry i walkowerem. Nie może być przyzwolenia na takie wybryki i udawania, że nic się nie stało.
Całe szczęście, że na naszych piłkarzy te wybryki pseudokibiców podziałały mobilizująco. Lewandowski skarcił Rumunów dwoma golami. Pierwszym, po znakomitej indywidualnej akcji i drugim po rzucie karnym, podyktowanym za faul na nim samym. Rumuni byli bezradni, nie stworzyli sobie praktycznie żadnej klarownej sytuacji do strzelenia gola. Nasza obrona grała wreszcie tak, jak na Euro, pewnie, bezbłędnie, solidnie. Mecz był niemalże perfekcyjny w wykonaniu biało-czerwonych. Mimo, że od początku zagraliśmy ustawieniem 1-4-2-1-3, z jednym środkowym napastnikiem, to gra wyglądała bardzo efektownie. Nikt nie zawiódł, nawet grający ostatnio rzadziej w klubie Grzegorz Krychowiak, przypomniał o swojej dobrej grze z Euro.
Polska została liderem grupy E, z 10pkt na koncie, jej dotychczasowy lider, Czarnogóra, nieoczekiwanie przegrał na wyjeździe z Armenią. To właśnie z Czarnogórą rozegramy kolejny mecz eliminacji, ale to już w przyszłym roku, na wiosnę. Oby dobra forma nie opuściła naszych piłkarzy i omijały ich kontuzje.