Copa America 2019 dobiegła końca, tytuł zdobyli gospodarze, którzy po kilkunastu latach w końcu mogli cieszyć się z jakiegoś trofeum. Nie obyło się bez skandali i pomówień, Lionel Messi oskarżył sędziów i działaczy CONMEBOL o sprzyjanie Brazylii. Dla niego to kolejny nieudany turniej i rozczarowanie z gry dla reprezentacji.
Brazylia przystąpiła do turnieju bez największej swojej gwiazdy, Neymara, który leczył uraz kostki. Mimo braku lidera, wywiązała się z roli faworyta i zdobyła tytuł najlepszej drużyny Ameryki Południowej. Najlepszym graczem turnieju został wybrany Dani Alves, przeżywający swoją drugą reprezentacyjną młodość w wieku 36 lat. Brazylia była drużyną najlepiej zbalansowaną pod względem składu, ze znakomitą obroną (tylko jedna stracona bramka w całym turnieju), kreatywną pomocą i groźnym atakiem, w którym brylował Gabriel Jesus i Everton, wyrastający na nową gwiazdę brazylijskiej piłki. Brazylia być może nie zachwyciła tym, czego od niej się zawsze oczekuje, czyli ultraofensywną, pełną finezji grą, ale jej zdyscyplinowanie taktyczne, cierpliwość i skuteczność była godna podziwu. Zrealizowanie celu, jakim było zdobycie pucharu, przysłoniło nieco indywidualności (choć i tak to Brazylia wykonała najwięcej dryblingów w turnieju), pozwoliło jednak na grę rozważną i odpowiedzialną, bardziej w stylu niemieckim, niż południowoamerykańskim. Szczególnie było to widoczne w półfinale z Argentyną, gdzie Brazylijczycy przyjęli przeciwnika na swojej połowie i skutecznie go kontrowali, unikając ryzyka i skupiając się na rozbijaniu ataków rywali.
Nieobecny na boisku Neymar mógł czuć się niepotrzebny, gdy widział jak wspaniale radzą sobie jego koledzy. Powstaje pytanie, czy dodatkowa, nieco kontrowersyjna gwiazda, nie zburzy tej misternie uporządkowanej układanki. Najbliższa odpowiedź prawdopodobnie już za rok na Copa America 2020.