Iga Świątek obroniła tytuł na kortach Rolanda Garrosa i już po raz trzeci wygrała French Open. Iga podąża śladami Rafy Nadala, który w Paryżu jest żywą legendą, mając na koncie 14 tytułów zdobytych na tutejszej mączce. Nikt rzecz jasna nie oczekuje od niej ustanowienia aż tak spektakularnego rekordu, ale zważywszy na jej wiek i styl gry na nawierzchni ziemnej, kolejne zwycięstwa wydają się bardzo prawdopodobne. W finale nasza najlepsza tenisistka pokonała jednak nie bez problemów Czeszkę Karolinę Muchovą 6:2, 5:7, 6:4. Rywalka debiutowała na tym poziomie rozgrywek i stawiła liderce rankingu zaciekły opór, szczególnie w drugim secie.
Czeszka wyszła na kort wyraźnie zdenerwowana i przytłoczona atmosferą finału, w pierwszym secie łatwo traciła swoje podania, popełniając proste, niewymuszone błędy. Wydawało się, że ten finał będzie formalnością i potrwa góra godzinę, tymczasem w drugim secie zobaczyliśmy zupełnie inny obraz gry. Rywalka Igi zagrała już znacznie lepiej, ograniczając błędy własne i zmuszając do nich przeciwniczkę. Iga być może po lekkiej przebieżce w pierwszym secie nieco się rozluźniła i ku zdumieniu zgromadzonej widowni, pomimo prowadzenia 3-0, przegrała tego seta. Całe szczęście w trzecim secie jej gra wróciła do normy, a Czeszka znów zaczęła się częściej mylić. Ostatecznie piłkę meczową podarowała Polce podwójnym błędem serwisowym.
Iga oczywiście, dzięki temu zwycięstwu, utrzymała pierwsze miejsce w rankingu WTA, w którym prowadzi ze sporą przewagą nad Sabalenką. Zapisała się też na kartach historii tenisa, jako jedna z najwybitniejszych zawodniczek w erze open, mając na koncie 4 tytuły wielkoszlemowe.