Hubert Hurkacz jako pierwszy polski tenisista w historii wygrał turniej ATP rangi Masters 1000. Dokonał tego na Florydzie w Miami, a w finale wygrał z młodym włoskim tenisistą Jannikiem Sinnerem.
Hurkacz może obecnie z powodzeniem mówić o sobie, że jest najlepszym polskim tenisistą w historii. Wygrana w tak prestiżowym turnieju to osiągnięcie, które przyćmiewa finał Janowicza z Paryża, jego półfinał Wimbledonu, czy odległe już w czasie wyniki Wojciecha Fibaka. Hurkacz zdobył trofeum, a to się przede wszystkim liczy jako osiągnięcie. Będzie zapisany jako zwycięzca tego turnieju obok takich gwiazd tenisa jak Federer, Djokovic, czy Agassi. Sukces ten może też ułatwić kolejne, ze względu na awans w rankingu, którego doświadczy po tym turnieju. Nie będzie też już anonimowym uczestnikiem turniejów, łatwym do ogrywania dla rywali z pierwszej dziesiątki. W Miami pokazał, że tacy rywale nie są mu straszni, w drodze do finału odprawił dość znane tenisowe nazwiska: Denisa Shapovalova, Milosa Raonica, Andrieja Rublowa, czy Stefanosa Tsitsipasa. Zwycięstwo w turnieju nie tylko doda mu pewności siebie, ale wzbudzi też szacunek u rywali, którzy od teraz mogą się obawiać Polaka jako rywala.
Hurkacz jest na dobrej drodze do pierwszej dziesiątki rankingu, a więc ścisłej elity tenisistów, zapraszanej na wszystkie najważniejsze turnieje na świecie i wysoko rozstawianej. Jego kariera przebiega wzorowo i można przypuszczać, że kolejne sukcesy są tylko kwestią czasu. Ten sezon wydaje się przełomowy dla naszego zawodnika, podobnie jak zeszły był takim dla Igi Świątek.