Rozpoczął się kolejny, oczekiwany przez wszystkich kibiców, sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Na inaugurację w Wiśle rozegrano konkurs drużynowy i indywidualny. Polacy zaprezentowali się przyzwoicie, zdobywając trzecie miejsce w drużynie, a Kamil Stoch wywalczył dzień później takie samo miejsce w pierwszym konkursie indywidualnym.
Apetyty być może były większe, polscy kibice i skoczkowie nie lubią u siebie przegrywać, jednak po zmianie trenera reprezentacji wszyscy chyba odetchnęli z ulgą, że nic się tak naprawdę poważnego nie wydarzyło i Polacy nadal liczą się w walce o czołowe miejsca. Po pierwszej serii konkursu drużynowego nastroje były wręcz rewelacyjne, Polacy prowadzili z dość bezpieczną przewagą nad Austriakami i Słoweńcami. Niestety, w drugiej serii naszym najlepszym zawodnikom przytrafiły się błędy i krótsze skoki, a rywale z kolei wręcz przeciwnie, lądowali bardzo daleko. Ostatecznie Polska spadła na trzecie miejsce i w tym tylko należy upatrywać małego rozczarowania.
Konkurs indywidualny był niezwykle loteryjny przez warunki atmosferyczne (silny wiatr), stąd jego wyniki nie są żadnym wyznacznikiem aktualnej formy. Bardzo dobrze zaprezentował się nasz mistrz olimpijski, który z dwunastego miejsca po pierwszej serii awansował na trzecie. Groźnie wyglądający upadek zaliczył Żyła, uderzając głową o zeskok. Na szczęście naszemu skoczkowi nic poważnego się nie stało, poza skaleczeniami na twarzy.