Holender Tom Dumoulin z grupy Sunweb wygrał jubileuszową, setną edycję wyścigu dookoła Włoch. Wyścig miał dla niego dramatyczny przebieg, ale ostatecznie zakończył się happy endem. Na mecie wyprzedził wielkich rywali: Kolumbijczyka Nairo Quintanę i Włocha Vincenzo Nibalego.
Na starcie setnego Giro d’Italia stanęło co najmniej kilku znakomitych kolarzy, którzy mieli apetyt na końcowy triumf. Największym faworytem był Nairo Quintana, zwycięzca Giro sprzed trzech lat, celujący w tym sezonie w dublet (Giro + TdF). Kolejni na liście to: Vincenzo Nibali, dwukrotny triumfator tego wyścigu, Geraint Thomas, Mikel Landa, Thibaut Pinot, Bauke Mollema, Tejay van Garderen, czy Adam Yates. Dość niespodziewanie rolę lidera wyścigu przejął jednak Tom Dumoulin, który w połowie wyścigu zdemolował rywali na odcinku jazdy indywidualnej na czas i przejął na długo różową koszulkę lidera. Gdy nie tracił dystansu na etapach górskich, a wręcz powiększał przewagę nad rywalami, stało się jasne, że wyścig może zakończyć się jego sukcesem. Jednak, jak to bywa w kolarstwie, nic nie jest pewne aż do ostatniego etapu. Dumoulin przeżył trudne chwile na trasie 16 etapu, kiedy dostał rozwolnienia i musiał zatrzymywać się na trasie w poszukiwaniu ustronnego miejsca. To nieoczekiwane zdarzenie sprawiło, że stracił aż 2 minuty do swoich największych rywali i cały wyścig zaczął się od nowa.
Na dwa etapy przed końcem wyścigu Dumoulin stracił koszulkę lidera na rzecz Quintany, ale na szczęście dla Holendra ostatni etap nie był etapem przyjaźni, jak to zwykle bywa na wielkich tourach, a jazdą indywidualną na czas, w której jest wybitnym specjalistą. Dumoulin ponownie pokazał wielką klasę, odzyskał różową koszulkę i wygrał cały wyścig. Dawno już żaden wielki tour nie dostarczył takich emocji jak to setne Giro. Dumoulin odniósł swój największy sukces w karierze i wyrasta na czołowego kolarza peletonu, jeśli chodzi o wyścigi wieloetapowe. Rewelacyjna jazda indywidualna na czas w połączeniu z coraz lepszą jazdą po górach mogą zaowocować kolejnymi zwycięstwami w wielkich tourach.