Legia Warszawa zakończyła swój udział w Lidze Europejskiej, pokonując na wyjeździe Apollon Limassol 2-0, tym samym zdobyła swoje pierwsze punkty w grupie i pierwsze bramki, unikając przejścia do historii tego pucharu jako najgorsza drużyna fazy grupowej.
Marne to pocieszenie, że w ostatnim meczu legioniści postarali się o dobry wynik z bardzo przeciętnym cypryjskim klubem. Tym samym polskie kluby piłkarskie zakończyły sezon rozgrywek międzynarodowych, który był w tym roku wyjątkowo ubogi i pełen kompromitujących wpadek polskich drużyn. Lech Poznań zakończył swoją przygodę już w sierpniu, odpadając z Żalgirisem Wilno. Piast Gliwice odpadł po beznadziejnych występach z azerskim Qarabağem Ağdam. Natomiast najefektowniej grający ze wszystkich polskich klubów, Śląsk Wrocław nie sprostał hiszpańskiej Sewilli, która rozgromiła go w rewanżowym spotkaniu 0-5.
Taki jest niestety stan polskiej piłki klubowej, nie dziwi więc to, że polska reprezentacja nie ma skąd czerpać zawodników i notuje nieustanny spadek w światowym rankingu. Poprawa polskiej piłki powinna zacząć się od klubów, przynajmniej kilku, które miałyby szkółki piłkarskie na przyzwoitym poziomie, jak w modelu szkolenia holenderskiego czy belgijskiego. Legia popełniła bowiem stały błąd polskich klubów, pozbyła się zawodników perspektywicznych, za marne grosze, jak Rybus, Wolski, Borysiuk, czy Jędrzejczyk, a sprowadziła piłkarzy zagranicznych o marnych umiejętnościach i determinacji do odnoszenia sukcesów. Jak pokazują wszelkiego rodzaju badania, to właśnie wychowankowie stwarzają najlepiej tzw. team spirit i oddają na boisku najwięcej serca dla swojego klubu. Jedynie zmiana polityki kadrowej pozwoli polskim klubom na progres, nie stać ich na wielkie transfery, muszą opierać się na wychowankach, których będą później promować na arenie międzynarodowej, to jest dla nich właściwa droga.